top of page
Szukaj

Pogo

  • Zdjęcie autora: Heart, Hear Art!
    Heart, Hear Art!
  • 2 dni temu
  • 4 minut(y) czytania

reżyseria: Małgorzata Bogajewska, teatr: Teatr Ludowy w Krakowie


Zdjęcie zostało wykonane przez Jeremiego Astaszowa.
Zdjęcie zostało wykonane przez Jeremiego Astaszowa.

Pamiętam, jak silne emocje towarzyszyły mi podczas lektury wydanego kilka lat temu reportażu Jakuba Sieczki Pogo. Czy tego samego oczekiwałam od spektaklu wystawianego obecnie na deskach krakowskiego Teatru Ludowego? Nie wiem, ale na pewno spodziewałam się otrzymać więcej, niż dostałam...


Pozwólcie jednak, że zanim przejdę do sztuki, dla zarysowania szerszego kontekstu opowiem Wam krótko o wspomnianej wyżej książce.

Autor Pogo pracował przez sześć lat w stołecznym pogotowiu ratunkowym. Odwiedził dziesiątki mieszkań, ekskluzywnych posiadłości, klubów i pomagał osobom, które zaniemogły, przebywając w najbardziej obskurnych miejscach. Był wzywany przez osamotnionych starszych ludzi, ale również rodziców dzieci, które nie miały jeszcze nawet roku. Wraz z innymi ratownikami widział chorych mężczyzn oraz kobiety, umierających bezdomnych i bogaczy, staruszków, a także noworodki.


Ponad pół dekady w pracy w pogotowiu odcisnęło wyraźne piętno na psychice Jakuba Sieczki, który zdecydował się stworzyć opublikowany w 2022 roku reportaż. Książka wstrząsnęła czytelnikami, wystarczy zapoznać się z jej recenzjami. Jak już mówiłam, osobiście również byłam pod ogromnym jej wrażeniem...


Rzadko kiedy zdarza się bowiem, by z narracji tak zimnej i tak suchej wypływało tyle gorących emocji...

Choć Pogo określa się mianem reportażu, moim zdaniem niektóre fragmenty książki bardziej niż literaturę faktu przypominają poezję.

Tekst Jakuba Sieczki jest mieszaniną rozmaitych uczuć. To deskrypcje tragedii takich jak nieuleczalna choroba dziecka czy rozkładającego się ciała, które zaczęło przesiąkać przez sufit. To opisy frustracji, bezsilności... Marzeń o "normalnym" życiu - takim, w którym nie przyglądasz się przez cały czas podejrzliwie swoim bliskim, spekulując, z jaką chorobą mogą się zmagać. W końcu to książka o słabości człowieka, o odreagowywaniu, uciekaniu w używki... O nieumiejętności zadbania o siebie, podczas gdy wciąż troszczy się o wszystkich wokół.

O książkowej wersji Pogo mogłabym pisać godzinami, ale chyba czas przejść w końcu do przedstawienia, które powstało na jego podstawie...


Scena Pod Ratuszem Teatru Ludowego jest kameralna i surowa, co stanowi zaletę, biorąc pod uwagę klimat reportażu Jakuba Sieczki. Ceglane ściany, minimalistyczna scenografia... Stolik, kilka krzeseł, zlew oraz parę innych przedmiotów.

Oszczędna jest również obsada - przez całą sztukę widzimy na scenie bowiem tylko trzech aktorów - Tadeusza Łomnickiego, Karola Polaka i Piotra Franasowicza.


Inicjatorem całej opowieści jest ten ostatni. Franasowicz wciela się w postać Jakuba, czyli autora, a zarazem głównego bohatera. Rozpoczyna narrację, w której z czasem pojawiają się koledzy z branży - Radek i Marek.


Początkowo wydawało mi się, że specyficzny sposób wypowiedzi jest kreacją, w końcu Pogo również napisano raczej prostym, potocznym językiem. Po pewnym czasie zorientowałam się jednak, iż dość często słyszane yyy nie było raczej elementem przewidzianym w scenariuszu, gdyż obok niego nierzadko dało się usłyszeć również rozmaite przejęzyczenia. Oczywiście, jesteśmy tylko ludźmi, natomiast o ile w różnych przedstawieniach faktycznie zdarzają się drobne pomyłki, o tyle tutaj ich ilość była już naprawdę rażąca, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, jak często dotyczyły one specjalistycznego słownictwa medycznego, które w tym przypadku odgrywa kluczową rolę.


Niewiele odróżnia scenariusz Pogo od książkowego prototypu. Tak naprawdę w przedstawieniu znalazły się ułożone w kolejności chronologicznej wszystkie opisywane przez Sieczkę epizody. Innowacyjnym zabiegiem było natmoast umuzykalnienie reportażu, co według mnie wyszło... groteskowo.


Podobała mi się jedna sekwencja muzyczna, ale poza tym? Czułam przede wszystkim zażenowanie. Skoro już wspomniałam o tym uczuciu, pozwolę sobie od razu opowiedzieć nieco o poczuciu humoru. Niestety, moim zdaniem przez cały spektakli pozostawało utrzymane na niskim poziomie, żeby nie określić go wręcz mianem prymitywnego... Powiedziałabym, że dobrano je pod konkretny typ odbiorcy.

Jeżeli musiałabym wskazać, gdzie komizm zadziałał, wskazałabym na kreację Karola Polaka wcielającego się w Radka. Rzeczywiście, udała mu się rola uznawanego przez kolegów z pracy za półgłówka lekkoducha i żartownisia.


Franasowicz, który powinien skupiać na sobie całą uwagę, zlewa się z tłem. Tym, z czym będę go po tej sztuce kojarzyła, są przede wszystkim wspomniane wyżej pomyłki i słabej jakości rap, a na pewno nie dobra gra aktorska.


Jeśli chodzi o Tadeusza Łomnickiego, ani nie zachwyca, ani nie załamuje. Biorąc pod uwagę całą obsadę Pogo, uplasowałby się w moim rankingu na drugim miejscu (nie objaśniam, które zajęliby pozostali aktorzy, ponieważ zdaje mi się, że każdy sam się tego domyśla).


Może gdybym nie czytała wcześniej Pogo byłabym bardziej zaskoczona? Może mocniej poruszyłaby mnie scena rozpoczynająca się od wezwania karetki do dwudziestolatki, uznanej przez ratowników za kolejną omdlałą z powodu silnej miesiączki czy zawodu miłosnego dziewczynę, która w rzeczywistości okazuje się balansować na granicy życia i śmierci?

Może bardziej wstrząsnęłyby mną opisy przerażonych dzieci oraz rodziców przewlekle chorych pociech, którzy są już na tyle wycieńczeni i przyzwyczajeni do szpitalnych realiów, że nie mają sił reagować w sposób szczególnie emocjonalny?

Może silniej zareagowałabym na sceny dotyczące nadużywania narkotyków przez pracowników pogotowia ratunkowego, których przytłacza bezlitosna codzienność?

Może rzeczywiście tak by się stało. A może po prostu spektakl Pogo jest, delikatnie rzecz ujmując, kiepskim przedstawieniem, któremu nie udaje się trafić do odbiorcy.


Sztuka w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej, co chyba nikogo nie zaskoczy, bardzo mnie rozczarowała. Naprawdę trudno jest tu wskazać dobre, solidne elementy, dlatego przyznaję spektaklowi 3 na 10 punktów, absolutnie nie czując, by była to ocena zaniżona.

 
 
 

Comments


© 2035 by The Artifact. Powered and secured by Wix

  • Youtube
  • TikTok
  • Facebook
  • Instagram
bottom of page